Rola stresu w edukacji | Uczyć Się O Nauce 3
Umówmy się szczerze - wszyscy się stresujemy. Zwłaszcza przed sesją/egzaminem/kartkówką. To poczucie napięcia w cały ciele i pewnej ultra-koncentracji w mózgu niejednej osobie towarzyszy przez całą podróż edukacyjną, od przedszkola do uniwersytetu.
Nie będę się tutaj specjalnie rozpisywał o tym, jak działa stres od strony biologicznej, po prostu, tak jak prawdziwy, profesjonalny autor podlinkuję artykuł na Wikipedii.
Bardziej chciałbym się zastanowić nad tym, czy stres jest zły/dobry?. W tej naszej debacie o edukacji często mówimy o tym, jak dużo uczniowie się stresują i jak duży wpływ może to mieć na nich w dalszym życiu.
Po części zgadzam się z tym stwierdzeniem - gdy człowiek stresuje się tak bardzo, że trzęsą mu się ręcę (co często się zdarza), to absolutnie nie powinien dalej brnąć w to, czym się stresuje. Zrobi to gorzej, niż gdyby się nie stresował.
Jednak, z drugiej strony, czasami pewna dawka stresu - a może lepiej, podekscytowania może być bardzo przydatna i spowoduje, że damy z siebie sto procent.
–
Wydaje mi się, że odpowiedzią na to pytanie jest temat motywacji. Jeśli nasza motywacja jest zewnętrzna - to znaczy, że uczymy się dla rodziny, dla kariery, dla ocen, to będziemy się bardzo mocno i bardzo negatywnie stresowali w prawie każdej bardziej wymagającej sytuacji. Jeśli jednak nasza motywacja jest w większości wewnętrzna - czyli uczymy się dla samego faktu uczenia się/zdobywania umiejętności, to nawet w trudnych sytuacjach będziemy w stanie ten stres poskromić i tak naprawdę doda on nam więcej siły i “zwinności” umysłowej.